Sonntag, 22. Januar 2012

Rozlalzla zaraza

Nie lubie niedziel.
Nie znosze wrecz. Weekend to piatek po pracy i sobota.
Niedziela to nerwowe wyczekiwanie na znienawidzony poniedzialek.

Rozlazla, rozmemlana, takasiakaiowaka.
W niedziele zdaza mi sie nad soba rozczulac.
Taka jestem biedna, gruba, brzydka, nieciekawa, nieszczesliwa.
I nic nie umiem, i nic nie dzieje sie w niedziele tak jakbym chciala.

Sniadaniowa kanapka, pomimo, ze szyneczka, sereczek, maselko, ogoreczek, pomidorek, zielona pietruszezka jak u babci i tak nie smakuje.
Kawa to jakas pomylka, do earl grey dolalam za duzo malinowego soku.

No przeciez mowie, ze niedziela jest do bani !

Jedyne co moze uratowac niedziele to dlugi spacer, najlepiej milczacy, i grzaniec z pradem.



A te dwa zdjecia, szczelone ajfonem z balkonu dziela niecale 24 godziny:



Nie dajcie sie zwariowac w niedziele !

1 Kommentar:

  1. Ja też nie lubię niedziel. Czasem przechodzą niezauważalnie, ale częściej są właśnie takie jak piszesz. Od rana myślę o jutrze, stresuję się i dołuję. Nie spędzam tego dnia z mężem lecz obok niego...nawet synek jakiś inny - spać nie chce i po ciemku bawi się autami, a ja już marzę o zakończeniu tego dnia...
    Niezły kontrast! Wszystko się zmienia to wiem, ale żeby aż tak szybko ;)

    AntwortenLöschen