Donnerstag, 24. Mai 2012

Bezdech

Nie lubie kiedy dogania mnie przeszlosc.
Kiedy znowu czuje sie jak glupiutkie dziecko, i niepewna siebie nastolatka.

Moglabym nieskonczenie apelowac do rodzicow, pokazujcie dzieciom jak bardzo sa wazne, ze sa jedne jedyne, niepowtarzalne, najlepsze, wspierajcie, dawajcie oparcie i poczucie bezpieczenstwa, zrozumienia i bycia kochanym. Wspierajcie kielkujace talenty, nie mowcie: przeciez i tak nie potrafisz rysowac, tanczyc, spiewac, grac na gitarze. Interesujcie sie osiagnieciami, nie przyrownujcie do innych dzieci.
Rysy z dziecinstwa zostaja na zawsze, i doganiaja w najmniej odpowiednich momentach.
Nie tylko mnie.

Po raz pierwszy od dawna przyszlam do pracy z zapuchnietymi oczami i bolaca glowa.





Montag, 14. Mai 2012

.

Ciesz sie zyciem, potrafisz ?

Ja przez lata nie potrafilam. Zreszta nikt mnie tego nie nauczyl.
Grube chmury wisialy nademna i moja glowa.
Nie mialam latwo.
Przez ponad dwa lata wychodzilam z najwiekszych dolkow i lizalam rany. Nauczylam sie dbac o siebie, starac sie sluchac wewnetrznego glosu, myslec o sobie, tak , byc zdrowa egoistka.
Nie zyje pod innych, nie staram sie nikomu przypodobac, nie szukam na sile przyjazni.
Dalej sie ucze, w niektore dni polegam juz na poczatku.
Zazdroszcze tym, ktorzy budza sie o poranku z glupkowatym uczuciem szczescia i zadowolenia.

Chce cieszyc sie zyciem.
Chlonac kazda sekunde, minutute, kazdy dzien, gdzie niczego mi nie brakuje.
Mam dach nad glowa, swoj wlasny kat, co z tego, ze wynajmowany. Kazda jedna pojedyncza rzecz w moim schronieniu jest moim nabytkiem. Nikt mi nigdy nic nie podarowal, nie dal na start, nie zostawil w spadku. Mieszkam w miescie, do ktorego przyjezdzaja turysci, i zachywcaja sie tutejszym zyciem.
Mam prace, moge na nia psioczyc, ale jest dobra, spokojna, w wygodnym biurze. Sama ja zdobylam, przeszlam w niej wiele. Wszystko sama. Dalam rade.
Przezylam rozne sytuacje, czasem wydawaloby sie, ze bez wyjscia. Bylismy zdani tylko na siebie, nie raz i nie dwa. Za kazdym razem dawalismy rade, sami, bez niczyjej pomocy.
Jestesmy zdrowi, mamy siebie. Chociaz nie zawsze jest latwo.

Staram sie cieszyc wszystkim,
oddychac pelna piersia, chlonac drobiazgi, nie dawac sie wyporwadzic z rownowagi, nie dawac sie zdominowac problemom.
Cieszyc sie ZYCIEM, kazda chwila, bo tak naprawde nigdy nie wiadomo jak dlugo ono potrwa.

Freitag, 11. Mai 2012

Jestem

A tutaj sie pozmienialo.
Blogspot inny, unowoczesniony.

Nikt nie tesknil.

Nie wiem czy jest sens tu jeszcze pisac.
Nie mam wiele do powiedzenia. Jest jak jest.
Dni podobne do siebie.

Wszedzie blogi o dzieciach,
albo blogi bedace kopia poprzedniego.
Dziwne, autorkom najwidoczniej kompletnie to nie przeszkadza, nawet zdjecia na ta sama modle.

Inhaluje biurowe powietrze i marze zeby wyrwac sie w nieznane.