jest o czym, nie ma o czym?
Lepiej pierdu, pierdu czy silic sie na jakies pseudo intelektualne wywody?
Chyba lepiej pierdu-pierdu, pitu-pitu, tak jak kiedys.
Dolek wyglada na zazegnany, chociaz czasem zdarzaja sie ciezkie chwile.
Staram sie, a co. Jezdze na rowerze, chodze, spaceruje, czytam, chodze wczesnie spac jezeli tego potrzebuje, staram sie nie jesc syfu, chociaz roznie mi to wychodzi. Nowy plan to ograniczenie spozycia wina, pozyjemy zobaczymy.
W lanczowym pudelku kasza gryczana z grilowanymi warzywami, w pracowym kubku mietowo-imbirowa herbata. Pewniakiem zaraz bedzie mnie piekla zgaga.
Nowy telefon w drodze do mnie, moze nawet jeszcze dzisiaj. Ciesze sie jak dzieciak.
A w weekendy czasem tak:
PS.
Poszukuje nowych, "swiezych", ciekawych blogow,
ktos, cos ?