Donnerstag, 24. Mai 2012

Bezdech

Nie lubie kiedy dogania mnie przeszlosc.
Kiedy znowu czuje sie jak glupiutkie dziecko, i niepewna siebie nastolatka.

Moglabym nieskonczenie apelowac do rodzicow, pokazujcie dzieciom jak bardzo sa wazne, ze sa jedne jedyne, niepowtarzalne, najlepsze, wspierajcie, dawajcie oparcie i poczucie bezpieczenstwa, zrozumienia i bycia kochanym. Wspierajcie kielkujace talenty, nie mowcie: przeciez i tak nie potrafisz rysowac, tanczyc, spiewac, grac na gitarze. Interesujcie sie osiagnieciami, nie przyrownujcie do innych dzieci.
Rysy z dziecinstwa zostaja na zawsze, i doganiaja w najmniej odpowiednich momentach.
Nie tylko mnie.

Po raz pierwszy od dawna przyszlam do pracy z zapuchnietymi oczami i bolaca glowa.





3 Kommentare:

  1. Tarsis, cóz mogę powiedzieć. Ludzie nie zawsze umieją chwalić, wspierać... nawet własne dzieci. To smutne, że potrafią własne frustracje przelewać na swoje pociechy, ale czasem tak jest. Tak, to się za dziećmi ciągnie przez życie. Przykro mi. Jednak zobacz ile juz sobie sama zbudowałaś, czy naprawdę musisz ciągnąć tę pępowine za sobą? Liczy się to, co było, co teraz myślą rodzice? Już chyba nie liczy się ich zdanie, bo jesteś dorosła. Nie patrz wstecz, po co?

    AntwortenLöschen
  2. Zastanawiająca cisza od półtora miesiąca. Jestem ciekawy co było dalej. Ta historia nie może skończyć się na zapuchniętych oczach i bolącej głowie.

    AntwortenLöschen
  3. Ważne to, żeby wspierać. Staram się.

    AntwortenLöschen