Donnerstag, 10. Januar 2013

Pasta jajeczna

Wieczorem bedzie pasta jajeczna.
Stara dobra towarzyszka, ktora nigdy sie nie nudzi.

Brat sie cieszy, bo lubi, my tez, a sprawianie przyjemnosci jedzeniem to bardzo mile chwile.
Mam jeszcze boczniaki, moze podsmaze je przez chwile na oliwie i zjem z listkami mlodego szpinaku i z rukola. Dobry dressing (podobno wloski) z bialego octu winnego powinien dopelnic po raz kolejny smaku.

Umacnianie muru idzie mi srednio, raz lepiej raz gorzej. Apogeum bylo przedwczoraj.
Jest okropnie ciezko, ale bardzo mozliwe ze unikne pewnego starcia, ktore na pewno przeplacilabym zalamaniem nerwowym, i powrotem do korzeni.
Jestem z siebie dumna, ze w obecjej sytuacji potrafie dzialac tak jak powinnam, czyli najpierw patrze na siebie, swoj spokoj, stabilizacje, uczucia, a reszta "problemantow" stoi o stopien nizej.

Zalatwiamy bratu integracje, kursy jezykowe. Sa mozliwosci, mam nadzieje, ze tym razem starczy mu sily i stanie na nogi tak jak powinien. Widze, ze chce, ze powoli regeneruje sily i laduje baterie. Dzisiaj po raz pierwszy przyznal, ze po opanowaniu podstawowego jezyka bedzie chcial zwrocic sie o fachowa pomoc. Powoli do przodu.

Do malej kanapki z pasta jajeczna bedzie brakowalo mi tylko jednego.
Pieknego, duzego, pachnacego i czerwonego pomidora, za ktorym tesknie od dlugiego czasu.



3 Kommentare:

  1. Oj! Zjadłabym takie pyszności! A co do pomidorów to o tej porze roku (u mnie) korzystam z puszkowanych ;)

    AntwortenLöschen