Freitag, 27. August 2010

Lovin

Zakochalam sie po uszy w moim nowym blogusiowi. Wszystko mi sie tutaj podoba, i jestem bardzo rozgoryczona, ze sie nie przenieslam wczesniej.
Pododawalam linkow, i nie wiem czy ktos przypadkiem nie ma cos naprzeciwkotemu. Jezeli tak prosze sie zglaszac !

Kiedys tyle pisalam. Kiedys umialam tez pisac.
Przeciez po to poszlam na moje wymarzone z dupy studia, z ktorych szybko zrezygnowalam. Zawsze pisalam, do gazetki, do pamietnika, wierszyki i inne bzdury. Teraz mam wrazenie, ze juz nie umiem, nie potrafie. Ale bede sie starala, bo wiedze, jak bardzo mi tego brakowalo, Moze to tylko slomiany zapal, a moze nuda w pracy, a moze jedno i drugie, ale mimo wszystko bede probowac !

Update:
Sa w Szwabskim takie wyrazy, okreslenia, ktore nie bardzo sa przetlumaczalne na Polski. Moze i slownie sie da, jasne, oczywiscie, ale nie sa one w obiegu i nie uzywa sie ich tak jak tutaj. No nie umia tago tego wytlumaczyc! A nie chce mi sie za dlugo trybic, bo sie zmeczylam nic nie robieniem. Czyli ze, moje dwa ulubione tego rodzaju zwroty to: Pubertät czyli na polskie '' okres dojrzewania'', oraz Frenweh, czyli ''tesknota za szerokim swiatem'' (chcialam linkami przyszpanowac, ale jakos nie chca tak jak ja).
Wiec tak, jak szwabski gowniarz badz gowniara z dnia na dzien przeistacza sie w bestie i mowi do mamy spierdalaj, pali szlugi w swoim pokoju, puszcza sie po katach, ucieka z domu, zachodzi w ciaze w wieku lat 13, wyglada jak dziwka, maluje sie jak Kleopatra, przychodzi napita do domu, to zawsze jest na to wytlumaczenie: on/ona ma teraz Pubertät. Nic sie nie da zrobic, to normalne. Nie podchodz, nie mow, nie rozmawiaj, daj kase na szlugi i wino, to tylko Pubertät.
Dzieki bogu mnie to nie dotyczy i dotyczyc nie bedzie !
Ale...
chcialam tutaj powiedziec o ze mam Fernweh!
Czyli, ze czuje prawie fizyczny bol, bo musze siedziec na dupie i nie moge nigdzie pojechac. Gapie sie zaszkolonymi, niewidzacymi oczami w monitor i marze o innym otoczeniu. Morze, gory, stepy, tajga, tundra. Wszystko byloby dobre byleby daleko, byleby nie tutej.
Jeszcze niedawno WIEDZIALAM, ze tutaj zostane. Po prostu to wiedzialam, tak czulam i tak bylo mi dobrze. A teraz dalej jest mi dobrze, ale ciagnie mnie do czegos nowego. I nie tak tylko na urlop.
Marzy mi sie Skandynawia, i troche sie boje tych marzen i pomyslow, bo nie wiem czy puszczac wodze fantazji czy nie. Czy zaczynac wszystko znowu od poczatku czy nie. Ale nic nas tu nie trzyma. Nic ani nikt ! I to jest wlasciwie najlepsze.

4 Kommentare:

  1. Pisz, pisz :) Jeśli sprawia Ci to radość, frajdę i zabawę to tym bardziej pisz :)
    W sumie niech Ci ta miłość obustronną będzie ;> Nieustającej przyjaźni z własnym blogaskiem życzę :)

    AntwortenLöschen
  2. O, Ty mi nie mow o Fernweh, bo ja to doskonale znam. Ale, jak to sie mowi, skonczylo sie babci sranie, dziecko poszlo do szkoly i trzeba siedziec na dupie;))))

    AntwortenLöschen
  3. Fakt- codziennie nowa notka, to do Ciebie nie podobne, przynajmniej ostatnimi czasy. Ale cieszy mnie to niezmiernie, bo lubię czytać, to co piszesz. Więc jak któregoś dnia wejdę tutaj i nie zobaczę nowej notki to chyba się rozczaruję hehe :)
    Mężu też by miał smaka na Skandynawię?:) Ja wiem, że zostanę tutaj - tutaj się urodziłam i tutaj umrę :)

    AntwortenLöschen
  4. Fernweh mam i ja. Jakas czesc mnie rwie sie naprzod, tam gdzie mnie jeszcze nie ma...
    A zasadniczo zamierzam tez wszystko zwalac na Pübertät! A co!
    Tez chce miec jakas wymowke! :)
    A wiesn wspolczuje. Dla pocieszenia powiem, ze ja sie nie wybieram, wiec o jednego 'turyste' mniej :)

    AntwortenLöschen