Donnerstag, 26. August 2010

Warzywniak

Juz dobrych pare lat mieszkam w kraju okupanta, i nie bede sciemniac, ale lubie tutaj zyc. Szegolnie na Bajerach, w moim pieknym, czystym, zielony, uporzadkowanym München. Gdzie wszystko ma rece i nogi, nie trzeba dawac w lape zeby dostac sie do specjalisty, na wizyte do babskiego nie trzeba czekac pol roku albo placic 100 zl. I tak bym sobie jeszcze mogla powymieniac, ale jak wiadomo, nie wszystko zloto co sie swieci.
Do tej pory wkurw mnie bierze przy zakupie owocow i warzyw.
Ja naprawde nie mam wygorowanych zyczen. Chialabym zeby w sierpniu pomidor mial czerwony kolor i smakowal jak uwaga: POMIDOR zeby ogorek byl twardy i zielony i pachnial i smakowal, uwaga:OGOREK. Juz nie wspomne o tym, ze ustrojstwo jest w cholere droge, szczegolnie owoce. To nie tak jak kazdy normalny obywatel w Polsce se mysli, jak cos z ogrodka od babiny, albo od rolnika zza miedzy do wiadomoze ze DOBRE i TANIE. Tutaj szanowni Panstwo jest inaczej. Jak pomidor jest o bauera zza roga to kosztuja dwa razy tyle, jak jablka znad Jeziora Bodenskiego to dwa razy drozsze niz te z Belgii, jak czosnek, swiezy prosto z grzadki, to drozszy od tego z Chin. Jaka tu logika ? Moim zdaniem zadna. ( W ogole co to jest za absurd, ze sprowadza sie swiezy czosnek z Chin? Jak to jest w ogole mozliwe ?)
I wsiciekam sie i bede sie wsciekanc dopoki nie padne i dopoki cos sie nie zmieni.
Cena 1,50 € za dwie kolby kukurydzy, to moim zdaniem przesada, a 4 € za brzoskwinie w sezonie to bezczelnosc, truskawki na wiosne po 5 € za kilogram tez mnie wyprowadzaja z rownowagi.
I to nie chodzi o to, ze jestem sknera, bo tak czy tak kupuje, ale nie rozumiem dlaczego nie wspiera sie tutejszych produktow, od tutejszych rolnikow ? I jak mozna wymagac zdrowego odzywiania w spoleczenstwie, skoro kilogram owocow kosztuje prawie dziesiec razy tyle co paczka makaronu ?

Ale pojechalam.

7 Kommentare:

  1. Gdzie kupujesz te rzeczy, w supermarketach? Wiesz, powiedzmy korporacja, ktora ma kilka tysiecy sklepow w Niemczech patrzy na cene hurtowego zamowienia, stad czosnek z Chin. A jak sama widzisz,Bauerzy sie cenia, bo od jakiegos czasu jest szal pal na zdrowe warzywa i moim zdaniem niemieccy rolnicy przeginaja z cenami. Tym bardziej, ze najczesciej zatrudniaja tania sile robocza do prac sezonowych. Ja kupowalam u Turkow warzywa, bo przynajmniej ten pomidor pachnial pomidorem.
    W Anglii, jesli chodzi o zakup warzyw i owocow, szerokim lukiem omijam supermarkety. Mam sprawdzony hinduski. za cztery kolby kukurydzy place obecnie 99 pensow, a za chwile za tyle kupie 6 kolb. Pomidory pachna krzakiem, ogorki, to ogorki, z tym, ze za 99 pensow kupie u nich trzy, a w supermarkecie jeden za 78;) Owoce tylko u nich. Ale lubie male jablka z Lidla, maja niesamowity smak. Generalnie zycie w Niemczech jest drogie w porownaniu z zarobkami. No i Monachium zawsze bylo drozsze od Norymbergi;)
    A makarony? Stara, to nie porownanie. Wszedzie sa tanie, jak barszcz w porownaniu z warzywami i owocami. Bo ludze sie odchudzaja:))))))

    Przeczytawszy ostatnie zdanie Twojego postu, poplulam monitor...Pojechalas:))))

    AntwortenLöschen
  2. @Athi: czasem i musze w markecie, ale staram sie nie. Mam taki calkiem fajny ''warzywniak'' i turka tez, ale oni tam czesto gesto tez holenderskie bezssamkowe pomidory maja.
    Wiesz, a w tureckjiej dzielnicy to ja np wiem, ze tam jest wszystko lepsze, ale nie chce mis ei tam za kazdym razem jezdzic, bo jest kawal. Mnie to wkurwa masakrycznie, bo to sa produkty tutejsze, ichnie, a nie jakies sprowadzane zza wielkiej wody !
    Male jablka z Lidla tez uweilbiam :-)
    U nas w soboty rano zawsze zamykaja ulice i robi bardzo fajny maly wochenmarkt. Ale ceny sa masakryczne, a mnie piana na pysk za kazdym razem wylatuje :-)
    Monachium jest obok Hamburga i Syltu najdrozszym miastem, neistety ... :-//

    A pluj, pluj :-)

    Buziak

    AntwortenLöschen
  3. Hłe, hłe. Mnie ostatnio powaliły czereśnie za, uwaga ! 8.50 funta za KILOGRAM :-))))

    Tutejsze, w małym sklepiku na rogu.

    Dochtór stanął jak wryty i po cichu zapytał - " one ze złota są ???"

    :-)))

    AntwortenLöschen
  4. Powiem Ci, że w Polsce nie jest wiele lepiej - może troszkę, ale wszystko zmierza ku temu samemu. A czosnek chiński jest i u nas - i tańszy oczywiście.
    U was euro u nas złotówka - na to samo wychodzi, bo wy płacicie po przeliczeniu więcej, ale też więcej zarabiacie.
    Chodzę na zakupy na targ co najmniej 2 razy w tygodniu i też zostawiam tam majątek. Ostatnio wkurzałam się na śliwki, bo nie dość, że drogie to kwaśne i twarde!Kiedyś nie było do pomyślenia żebym kupiła niedojrzałe śliwki...

    AntwortenLöschen
  5. Taaaa popieram w całej rozciągłości moją poprzedniczkę wyżej. W tym roku to już wogóle jakaś jazda z tymi cenami jest ;/
    Ostatnio odkryłam malutki warzywniak, który prowadzi Arab. No ten chociaż ma wybór a i ceny rozsądne.

    AntwortenLöschen
  6. @Daisy: no wlasnie! jeszcze wisnie i czeresnie, nie kupilam w tym roku ani razu! Gdzie te czasy ze sie jadlo czeresni kilogramy, do obolalego brzucha ?

    @Lite: daj mi zyc moimi marzeniami o cudnym blaszanym targu pomiedzy blokami :-))))

    @Anovi: Arab?? w Polsce ?? :-)))))

    AntwortenLöschen
  7. Arab arab, taki prawdziwy :) Co więcej, on mieszka u mnie na osiedlu :) Kiedyś miał tutaj takie coś co to knajpą nie było a jeść można było kupić. Garmaż taki czy coś w ten deseń. Miał mnóstwo pyszności, świeże soki z różnych warzyw i wszystko w normalnych cenach. Potem zniknął na jakiś czas a teraz odnalazłam go w innej części osiedla z tym sklepikiem :)

    AntwortenLöschen