Dienstag, 28. September 2010

Poweekendowo

Weekend mial pomoc. Nie udalo sieeee.
Ale za to obzarlam i opilam sie jak swinia, fajnie nie ? W sam raz pasi, bo przeciez musze schudnac. Mysle ze ze kalorie mozna liczyc tysiacami.
Nowy termin chudniecia: od dzis (smiech na sali).
Chlop jest od dzis w szpitalu, potem reha, caly pazdziernik spedze jako slomiana wdowa, wiec dam rade!

Jeszcze jet za wczesnie, nie umiem zebrac mysli.

Update:

Udaje ze sie zebralam.
Sni mi sie wymarzona tarka do warzyw. Kurwa, jak mozna byc tak sfiksowanym na punkcie tarki? Ale nic nie poradze, ze mam jazde na surowki, a nie mam porzadnej tarki ani malaksera.
Do jedenastego pazdziernika nie mam netu i telefonu w doma. Jak zwykle zabralam sie do wszystkiego z dupy strony, i dlatego czekanie. Przezyje. Wiec jak co to popisuje z roboty, cichaczem i w konspirze.
Wczoraj prawie odlecialam w ubahnie. Debile strajkuja, akurat teraz (nic to ze jest Oktoberfest), i juz o siodmej rano podjezdza wypchany po brzegi, a warto nadmienic, ze moja stacja jest dopiero TRZECIA od poczatku. Nie wiem co wczoraj bylo grane, ale musialam wysiac w polowie, bo zalaly mnie zimne poty, i mroczki zaczely latac przed oczami, ledwo sie do lawki dowloklam. Moze to klimakterium ??
Taka o nowinka.

Ide jeszcze poudawac ze pracuje.

Freitag, 24. September 2010

Na poprawe humoru

Musze poprawic nastroj.
Wiem ze bedzie ciezko, bo nawet chemia srednio pomaga, ale bede sie starac.
Chlop co siedzi w domu posprzatal mieszkanie (mam nadzieje, ze nie tak, ze trza zapierdalac ze szmata jeszcze raz), wiec poczatek juz jest zrobiony.
Wieczorem nasza najlepsza z najlepszych pizz, na cienkim ciescie, z gorgonzola, kaparami, mnostwem czosnku i innymi pysznosciami. Do zapitki piwo z sokiem, choc to dla mnie profanacja, ale mnie naszlo.
Jutro czytanie, spacerowanie, jedzenie i duzo spania.

Jedno jest pewne, nie wyjde z tej chujni dopoki nie zmienie pracy.

A od wtorku slomiana wdowa na chyba caly miesiac.
Dziwnie tak. Ale chyba se ciulne wycieczke do kina no nowy film z Julia Roberts, i to na dodatek sama. Ha !

Mittwoch, 22. September 2010

Ktokolwiek widzial, ktokolwiek wie..

Gdzie podzialo sie moje wlasne ''ja'' ?

Zasnelam wczoraj zmeczona lzami o dwudziestejpierwszej. Dawno tak nie wylam.
Bardzo boje sie problemow ze snem. Bezsennosc to dla mnie jedna z najgorszych mozliwych chorob. Pewnie dlatego obudzlam sie o drugiej w nocy z natlokiem chujowych mysli. Staralam sie myslec o czyms milym, spokojnym, zeby znowu zasnac. Nie dalo sie, obojetnie jak sie nie staralam.
Dzisiaj klasyczne pizdy pod oczami i sampoczucie jak na kacu, chociaz przeciez nic nie pilam.

Zapowiada sie kolejny piekny dzien,
niech sie kurwa cos wreszcie zmieni, bo nie wyrabiam!

Montag, 13. September 2010

Ocipiec mozna

Tak se myslalam, a przyjdzie weekend, poczekam popatrze, nie cofne kijem wisly. myslam, ze mi przejdzie, ze sie uspokoje, ze bedzie luz.
Ale nie e.
Dostalam rachunek za komorki w kwocie slownej czterstasiedemdziesiatpiecojroidwadziesciaojrocentow.
I bardzo sie ucieszylam, bo przeciez akurat mam super sytuacje finansowa do wbijania zebow w sciane, to moge ostatnio krwawice oddac, czemu nie, sprawie mi to przyjemnosc.
Normalnie placimy kolo stowki,siedem-osiem dyszek to norma. To sa dwie komorki plus do nich internet. Place za neta 10 € w miesiacu i se serfuje moja komora ile chce. Tak juz prawie dwa lata. I teraz nagle mam do zaplacenia za net 350 €. Dobra, przynam sie bez bicia, ze pare razy do laptopa se komore podpielam, ale mimo wszystko ! I te chuje zbolale mi mowila, ze oni moga ''przejac'' 190 €, a reszta to moja broszka i koniec.
Super jak nie zaplace to odlacza mi obydwa telefony. Swietnie. Jestem w przyslowieowej dupie.
Ale wiadomo, biednemu zawsze wiatr w oczy, co nie ? Nie mogla byc taka niespodzianka dwa miechy temu, albo za dwa miechy, tylko akurat teraz, kiedy i tak juz cienko piszcze.

W zwiazku z tym wszystkim gownem co mnie otacza wrocilam do swoich pigulek szczescia, bo weekend zaczynal sie robic niebezpieczny z niekontrolowanymi spazmami i spaniem po cztery godziny w ciagu dnia.
W piatek bylam juz zapakowana w gruba wate, jakos tak malo do mnie docieralo, orpocz bolu glowy. Przespalam 12 godzin i wcale nie czulam sie lepiej.
I tak myslalam, ze sie uspokoje, zregeneruje, jakos sil na lapie, a tu guzik.

Potrzebuej koniecznie nowego lekarza od glowy, tylko gdzie i kiedy ?
I snia mi sie jakies straszne dramaty caly czas, niech mi sie wreszcie czacha uspokoi!

Ale przynajmniej kwasnego zurku x litrow nagotowalam, co go juz prawie nie ma :-)
Moze troche zadkiego dla mnie zostanie (mruga do Athi :-)

Dwoch kolegow plus szef co ze mna siedza przyszlo dzisiaj w fioletowach wdziankach.
Bardzo fajnie wygladaja, czuje sie jak szara myszka :-)

Donnerstag, 9. September 2010

Sick and tired

Z gory uprzejmie uprzedzam, bede smecic i klac.

Mam przejebanie zly dzien. Wlasciwie to mam taki zly dzien juz od kilku dni jakby kogos interesowalo.
Odstawilam juz dluzszy czas temu moje pigulki szczescia, moze to dlatego, a moze tez dlatego ze ogolna mizera mnie po prostu dobija.
Wkurwiam sie dzisiaj niemilosiernie, najchetniej wszystkim zajebalabym w czambo.
Mam problemow tysiaspiecsetstodziewiecset.
Nie mam ochoty o nich pisac. A moze nie tyle, ze nie mam ochoty, ale sie wstydze i jest mi zle, ze mam takie problemy.
Wszystko wie tylko terapetka, nikt inny. Ale przytlacza mnie masa gowna, to chcialam powiedziec. Tak sie o pochwalic.

Ide po pracy do ruskiego sklepu. Jak tym razem nie bedzie polskiego piwa to sie powaznie wkurwie.
Poprosze Zywca na poprawe humoru i niekonczace sie ssanie w dolku !
Sofort !!!!

Dienstag, 7. September 2010

Niedobra karma

Mam jakies dziwne ssanie w dolku.

Ssie mnie za Polska. Dawno tak nie mialam.
Pomiedzy ostatnimi wizytami bylo o zgrozo odstep roku czasu, i o dziwo jakos w miare dobrze to znioslam. Moze tez dlatego, ze dosyc duzo sie dzialo.
A teraz mnie ssie tak jak na poczatku. Za ulicami, wiezowcami, jedzeniem, ludzmi. Tak o po prostu ssie mnie w dolku.

Snia mi sie dziwne, niepokojace sny, spie cala noc, a mimo wszystko budze sie niewyspana, zmeczona i poddenerwowana.

Z zasranej diety gowno wychodzi. Wkurwiam sie jak tylko o tym pomysle. Nie moge patrzec na walki tluszczu, a mimio to w weekend sobie folguje i oczywiscie wpierdalam wiecej niz mozna i zapijam dobrym winem. Nie umiem, jestem smakoszen, uwielbiam dobre jedzenie. A co se bede zalowac. I tak w kolo macieju.

W pracy kolega, o ktorym juz kiedys pisalam, zniknal znowu na dwa dni, nie dajac znaku zycia. Facet jest 15 lat w firmie, ma najwieksza wiedze z tych wszystkich debili, i jako czlowiek tez jest bardzo w porzadku. Ale ma w cholere prywatnych problemow. Zapija sie i gra, zona wyrzucila go po latach z domu. Po ostatnim ''wypadku'' nie pojawil sie przez trzy dni jak zwykle nie dajac nikomu znac. Szef wrocil z urlopu i go zwolnil i wymienil zamki w firmie. Dal mu szanse, ze jezeli pojdzie na odwyk i leczenie, to w przyszlym roku moze probowac jeszcze raz. W koncu pracowal 15 lat dla tej zasranej firmy. Ja bym na jego miejscu nie wracala. Szef ma sie teraz za mesjasza i wybawiciela ucisnionych, on go uratuje, da mu szanse. W miedzy czasie opowiada WSZYTKIM ze zbolala mina, ze ow kolega jest alkoholikiem i nalogowym graczen, i nie potrafi normalnie egzystowac, dlatego, on, zeby go URATOWAC musial go zwolnic. Opowiada tez wszystkim jak to sie na nim zawiodl, i jak to kolega zawiodl swoich synow, i jakim to jest ciezkim przypadkiem, i jak to mu sie na pewno nie uda, bo kwota ludzi, ktorzy ponownie wpadaja w nalog to osiemdziesiat procent. Kazdy zna juz szczegoly z alkoholowych ekscesow i siedzenia godzinami przed automatami.
W miedzy czasie zauwazylam ze w naszym super systemie jest podany moj prywatny numer komorki, jako ''pracowy'', zupelnie bez mojej wiedzy i zgody.
Co ja tu do kurwy nedzy jeszcze robie ???

Chlop bedzie pod koniec miesiaca znowu operowany. Tym razem dostanie nowe kolano, tak zwana endoproteze. Dziesiec dni w szpitalu, potem od razu 4 tygodnie rehabilitacji.

W dolku mnie naprawde ssie.

Mittwoch, 1. September 2010

Rece opadaja

Scenka 1:

Dialog z kolezanka z pracy, Polka, ona zaczyna:
-Czesc Trasis, zamawilas cos kiedy sprzez internet?
-Yyyyyyy, no zalezy co masz na mysli, cos tam na pewno zamawialam..
-No na przyklad ciuchy
-Tak, zamawilam, niewiele, bo lubie dotknac i przymierzyc, ale cos tam zamawilam
-Acha, no bo ja nie wiem jak to sie robi, trzeba miec konto internetowe ?
-Yyyyyyy, konto internetowe ?
-No moje siostry jak cos zamawiaja, to wysylaja zawsze pieniadze z konta internetowego, a ja tego nie mam, i nie wiem jak to sie robi
(Ja do siebie : WTF ???)
-Jezeli cos zamawiasz, ''na rachunek'', to .... (tlamcze co i jak)
-Aaaa, dzieki, bo wiesz to zawsze ktos za mnie robil, moj byly chlopak bardzo lubil siedziec przy komputerze i wyszukiwac dla mnie ciuchy
-Yyyyyyy, Twoj chlopak wybieral Ci ubrania???
-No tak, mi bardzo zalezalo, zeby podobalo mu sie co nosze i zeby byl ze mnie zadowolony

Kurtyna

Scenka 2:

Mamy dwoch szefow, jeden jest chamem i prostakiem, nowobogackim, ktory lubi ponizac i deprymowac ludzi. Drugi jest podstarzalym plejbojem, ktory wyruchalby wszystko co tylko sie rusza, i wcale sie z tym nie kryje. Cala firma wie o co chodzi, dziwkarz, ktory wszedzie probuje. Gdyby rzecz dziala sie w Stanach, juz dawno zylby na ulicy, bo nie wyplacilby sie do konca zycia za ''wykorzystywanie seksualne'', sypie obscenicznymi tekstami, probuje dotykac itp.

-Tarsis, a wiesz co, szef mnie zaprosil na Oktoberfest, powiedzial, ze to bardzo wazne, ze beda wazni klienci, i moze mialabym ochote przyjsc. Jezeli nie mam dirndl'a (Bawarska sukienusia z mega dekoltem) to mi kupi. Ciekawe o co mu chodzi ?
-Yyyyyyyyyyyyy...

Kurtyna